1983-2023
„18 listopada 1983 roku rozpoczął się w Trzebnicy – niedaleko Wrocławia – pierwszy w historii Dolnego Śląska weekend małżeński. To wydarzenie uważamy za początek Wrocławskiego Ośrodka Spotkań Małżeńskich i równo po 40 latach, w ten sam listopadowy weekend, zakończyły się dwa weekendy narzeczeńskie, prowadzone przez nasz Ośrodek – powiedziała ze sceny Ania Unold, która wraz z mężem Olkiem liderują naszemu Ośrodkowi, wywołując aplauz całej sali. Bo jak tu nie wiwatować, skoro nasze oczy widzą, a nasze ręce dotykają cudu, który nie tylko trwa, ale wibruje, żyje i z roku na rok przyciąga do Spotkań coraz więcej tych, którzy mają odwagę bardziej słuchać, niż mówić, bardziej rozumieć niż oceniać, bardziej dzielić się niż dyskutować, a nade wszystko przebaczać.
Liderzy przywitali serdecznie obecnych na sali Ludkę i Władka Puzanowskich oraz Gosię i Arka Dobrowolskich, jedne z par prowadzących tamten historyczny weekend, a potem wspomnieli wszystkich tych, którym jesteśmy jako Wrocławski Ośrodek Spotkań Małżeńskich winni naszą pamięć i wdzięczność z ks. Stanisławem Orzechowskim, Danusią i Józefem Łukasiewiczami, Agnieszką i Władkiem Mironowiczami, Waldkiem Olszewskim, Jackiem Heine, Stasią Krawczyk, Patrycją Broniszewską i Gosią Wasilewską na czele.
Wielką radość sprawiła nam obecność ks. bp Macieja Małygi. Dziękując za pracę Ośrodka, na rzecz wrocławskich małżeństw i narzeczonych, powiedział, że w takich miejscach jak WOSM można zrozumieć, co oznacza wielka ludzka miłość. Na sali byli obecni także Aneta i Jarek Radeccy z Ośrodka Świdnickiego, obecnie para z Zarządu Krajowego.
Małżeństwa – małżeństwu
W sposób szczególny liderzy powitali wyjątkowych bohaterów tego wieczoru – Kasię i Tomka Szeptyckich – wieloletnich animatorów WOSM. Tomek od czterech lat cierpi na postępujący zanik mięśni i wymaga już całodobowej opieki, dlatego jubileuszowy koncert miał wymiar charytatywny. Kiedy pojawił się pomysł, żeby każdy bilet był cegiełką na dalszą rehabilitację Tomka, prawie równocześnie w Ośrodku zakiełkowała jeszcze bardziej szalona myśl – niech koncert będzie połączony z wernisażem fotografii Tomka, który przez wiele lat z ogromną pasją fotografował ptaki. I tak po kilku tygodniach intensywnych przygotowań, 19 listopada 2023 spotkaliśmy się w Centrum Historii Zajezdnia, by świętować nasz jubileusz w sposób, który najlepiej oddaje charyzmat i ducha Spotkań – służąc wraz z innymi małżeństwami – małżeństwu.
To nie miało prawa się udać
Liczyliśmy, że uda nam się zgromadzić 100 osób – przyszło ponad 250! Wiedzieliśmy, że będziemy po koncercie uczestniczyć w wernisażu prac Tomka, ale nikt nie przypuszczał, że te fotografie będą prawdziwymi dziełami sztuki. Wiedzieliśmy, wreszcie, że na scenie wystąpi ks. Bartek Kot z zespołem, ale nie mogliśmy sobie wyobrazić, jak niepowtarzalny nastrój stworzy. I kiedy każdej kolejnej piosence towarzyszyło wyświetlane na ekranie zdjęcie autorstwa Tomka, sami nie wiedzieliśmy, czy czekamy bardziej na kolejną piękną melodię, czy na nowy niezwykły kadr ptaków.
Gdybym 23 lata temu wiedział…
czyli kto tu tak naprawdę jest czyim dłużnikiem
Na koniec koncertu głos zabrał sam Tomek. Jego pierwsze słowa warto przytoczyć w całości, bo najlepiej oddają hart ducha naszego animatora: „Gdybym 23 lata temu wiedział, że odpalicie mi taki numer, to bym się nigdy do Dialogów nie zapisał”. Sala wybuchnęła śmiechem, a brawom długo nie było końca. Tomek dziękował następnie bardzo wielu osobom, a każdy z nas czuł coraz wyraźniej, że to my powinniśmy dziękować jemu. Bo – jak zauważyła jeszcze ze sceny Ania Unold – dzięki organizacji tego koncertu, cały Ośrodek poczuł się wspólnotą. Wyzwoliły się w nas ogromne pokłady dobra, zaangażowania i szczerej chęci pomocy. Piekliśmy pyszne ciasta, lajkowaliśmy posty, obdzwanialiśmy z zaproszeniem znajomych i sąsiadów, służyliśmy talentami menedżerskimi, organizacyjnymi i medialnymi. I tę całą falę życzliwości można było wyczuć w Zajezdni. Oglądaliśmy fotografie Tomka, witaliśmy się z dawno nie widzianymi animatorami, śmialiśmy się i żartowaliśmy do późnych godzin wieczornych.
Było coś niezwykłego w prostocie tego wieczoru. Kiedy stało się i patrzyło na tę wielką rzeszę ludzi, w której można było wypatrzeć pary z ogromnym stażem w Ośrodku, ale i te które dołączyły do Spotkań niedawno, miało się poczucie, wręcz pewność, że dzieło Spotkań Małżeńskich we Wrocławiu nie jest ludzkie. Jest zwyczajnie Boże. Kto wie, czy ze sceny tego wieczoru nie padło z ust ks. Kota proroctwo, że być może kiedyś Wrocław będzie nazwany miejscem spotkań również …. małżeńskich. Oby!






















































